Dae, 30.05.2010 22:15 | | |
Jak dla mnie dla Zespołów liczy się tylko tytuł KONSTRUKTORÓW. Tytuł indywidualny dla kierowcy to miły dodatek ale z to kasy nie otrzymają.
Jak ktoś napisał nie są to wyścigi dorożek czy też kosiarek do trawy. Każdy kierowca walczy o swoje (przyszłe milionowe kontrakty) niekiedy jest to kolizja z interesem Zespołu.
Jak dla mnie Marek nie miał obowiązku włączyć świateł awaryjnych i zjechać w zatoczkę autobusową bo Sebastian mrugnął mu światełkami że będzie go wyprzedzał.
Ludzie zlitujcie się to są wyścigi kto jest lepszy wygrywa (nie mylić z najszybszy - sytuacja 2008 Robert i Nick i kiedy zabrakło jednego punktu do 3 miejsca w generalce mógł puścić ale to są wyścigi|).
Marek chciał przyblokować Sebastiana i lekko skręcał w lewo do wewnętrznej ale jak Seba pojawił się z boku wyprostował tor jazdy i nawet nie drgnął.
Tyle na ten temat.
Reszta imprezy bezbarwna... niech wprowadza jeszcze kilka "REGULACJI" co do strategii wyścigów a lepiej będzie poczytać skrót wyścigu niż ślęczeć nad procesją
@marek1993 tez na poczatku za kolizje winilem Vettela ale w swietle nowych faktow Webber jadac w trybie oszczedzania paliwa byl wolniejszy od Sebastiana wiec Mark jako kolega z zespolu powinienbyl mu oddac pozycje zeby mogl tamten uciekac McLaren'om.
robertunio- ok nawet jeśli jechał w trybie oszczędzania paliwa to i tak Vettel mógł ten manewr wykonać inaczej a nie robić nagłego ruchu kierownicą powodując wypadek. Oddać pozycję.....hmmm Vettel był szybszy a myśle że Mark by odpuścił. Chociaz tego nie wiemy. To jest moja opinia ze Vettel jest winowajcą i nie trzeba sie z nią zgadzac:) Każdy może mieć inne zdanie
Mistrzem w danym sezonie może być tylko jeden kierowca. Webberowi się nie dziwię. Lata nieubłaganie lecą. MW wreszcie ma bolid zdolny wygrywać wyścigi więc imho nie ustąpi na milimetr bo dobrze wie, że kolejna taka okazja może się już nie powtórzyć. Zdobycze punktowe teamu schodzą wtedy na dalszy plan. Równie dobrze Vettel mógł dowieźć to co miał ale ponieważ przed GP obaj kierowcy RBR mieli po tyle samo punktów jasnym było, że zechce sięgnąć po pełną pulę. Gadanie szybszy/wolniejszy jest tylko pustym gadaniem. Gdyby każdy zawodnik wyprzedzony na moment przed zakrętem miał ustępować (na zasadzie: ty zjedź mi z drogi bo ja sobie zetnę i ostro zahamuję) to takich jeźdźców bez głowy (czyt. wyprzedzanie na tzw. kamikadze) i incydenty wyścigowe oglądalibyśmy co chwilę (nie jest wykluczone, że wiązałoby się to zakończeniem ścigania przez obu kierowców).
@Arczyn Otóż to zamiast 7 ma 15. Tyle zwojował przez cały weekend. Pewnie sobie wyobraził jak byłoby pięknie gdyby to on miał o 7 oczek więcej. Skoro widział okazję to powinien wyczekać na dogodniejszy moment, który dałby mu więcej miejsca na dokończenie manewru bez podejmowania nadmiernego ryzyka. Chyba faktycznie ma problem z chłodną oceną podobnych sytuacji na torze. Dobrze, że obaj nie odpadli. Bo to by dopiero było. Niestety KUB-a udało mu się skutecznie ustrzelić. ;)))
Zakładając, że Webber przepuszcza Vettela i zostaje wyprzedzony przez szalejące Macki albo co gorsza miałby z jednym z nich kolizję go eliminującą wcale niewykluczone, że mógłby teraz tracić do Sebcia 25 punktów. Więc imho może być mimo wszystko zadowolony z końcowego wyniku. Ostatecznie liczy się tylko to jaką masz przewagę nad drugim w klasyfikacji i jak daleko są najgroźniejsi rywale. A teorie dorabiane przez team już po wyścigu są de facto nieweryfikowalne. Jakąś wersję dla mediów trzeba przyjąć. ;)
A tam tryb oszczędzania... Równie dobrze mogli to wymyślić na szybko żeby usprawiedliwić Vettela. Nie mówię, że tak było, ale mogło tak być.
Jeszcze mi jedno przyszło do głowy. Zachowanie Veta po wypadku mogło świadczyć o tym, że Webber dostał jakiś zakamuflowany team order albo była ogólnie umowa, że w takiej sytuacji puszcza Vettela. Jeśli tak to przepraszam bo jestem przeciwnikiem zakazu TO. I jesli zespół uznał, że miał wygrać Vettel to mieli do tego prawo. ;)
W sumie to sam juz nie wiem co mam myslec. Vettel mial tylko kilogram paliwa wiecej i jak twierdzi Horner mogly jechac jeszcze tylko jedno kolko wiecej od Marka na pelnym gazie, wiec jesli Mark tez o tym wiedzial to sie nie dziwie ze mu nie oddal pozycji. Zastanawiam sie tylko dlaczego to jedno kolko wiecej bylo takie wazne dla Hornera. Moze po prostu chcial zeby Sebastian pojechal na pelnym gazie tak daleko jak to tylko mozliwe bo nie wiedzial wtedy wowczas ze McLareny tez beda musialy zaczac oszczedzac paliwo. A z tym oszczedzaniem u McLarenow to tez dziwne bo powiedzieli obydwu kierowcom ze musza oszczedzac w tym samym momencie a nie wierze ze obaj mieli taka sama ilosc paliwa. Przypuszczam ze Button nie musial oszczedzac ale mu tak powiedzieli zeby nie naciskal na Hamiltona. Whitmarsh chyba nie chcial powtorki w McLarenie z bratobojczej potyczki Red Bulli.
Dodając do tego co napisałem powyżej dochodzę do wniosku, że za mało wiemy o motywach obu stron żeby wydawać kategoryczne oceny. Prawdy raczej nie poznamy. Jesteśmy w stanie tylko się zastanawiać nad wierzchołkiem góry lodowej, a cała najwazniejsza reszta pozostanie w ukryciu.
Bez względu na to jakie były motywy , to Vettel popełnił fatalny błąd wjedżając bezpardonowo w Webera.
Zapewne myślał że australijczyk go po prostu puści , i w ciemno nie patrząc na nic odbił w prawo , może myślał że Webber jest całkowicie za nim.
Tak jak na poczatku winilem Vettela za to co sie stalo to teraz zaczynam miec inne zdanie. Otoz Mark Webber przed zakretem postanowil przytrzymac Vettela na brudnej nawierzchni. Przod samochodu Sebastiana byl juz ze dwa metry dalej niz przod Webbera. Wiec Vettel chcial zjechac przed dohamowaniem na czysta strone toru bo hamowanie na brudnej mogloby sie skonczyc nieciekawie. Webber powinienbyl sie odsunac. Skoro z Webbera taki doswiadczony kierowca to chyba wiedzial czym moze sie skonczyc hamowanie na brudnej nawierzchni a mimo to chcial do tego zmusic swojego kolege z zespolu.
Wszyscy z drogi bo Pan Sebcio jedzie. Skoro Sebcio wiedział, że może się nie wyrobić w zakręcie to mógł przyspieszyć hamowanie trzymając się cały czas swojej linii. Najwyżej by go wyniosło. Sebcio to nie kolega z zespołu tylko być może najgroźniejszy rywal do tytułu. ;)
@F1-HELP. Christian Horner powiedzial im wyraznie ze jak sie scigaja miedzy soba to maja dawac sobie miejsce. Mark tego nie zrobil = zignorowal wskazowki szefa. Masz racje ze jednoczesnie sa rywalami. Ale jak tak beda dalej rywalizowac to zaden z nich nie zdobedzie tytulu i Red Bull tez nie.
@up
A dlaczego mark to miał zrobić? To Vetel się wpychał czyli on pierwszy złamał zasadę!!!
Jak to powiedziałeś: "ze jak sie scigaja miedzy soba to maja dawac sobie miejsce"
Po lewej musiał się wciskać a po prawej miał pusto. Pierwszy złamał zasadę ale już tego nie widziałeś. Pewnie zacząłeś oglądać jak VET był już przed WEB.
VET wiedział jaką linią jedzie Weber a i tak się na niego pchał. Jechał by prosto i wszystko było by ok. Czy wy macie klapki na oczach i wszystko interpretujecie pod swego pupila???
Na ujęciu z przodu wyraźnie widać, że VET skręcił w prawo prosto pod WEB. Czyli Weber miał odbić w prawo i przepuścić. A Vetel nie mógł się trzymać lewej strony a nie pchać się na kolegę z zespołu. Kto tutaj złamał zasadę??? Tylko proszę nie mów, że był 1/4 auta z przodu i mógł obrać linię jaką sobie chciał.
Bo wydaje mi się, że oglądaliśmy dwa inne wyścigi.
@ Gangster. Tak samo jechalbym po Marku gdyby miala miejsce odwrotna sytuacja. Przez zacietosc Webbera McLaren wyprzedzil Red Bulla w klasyfikacji konstruktorow. I tyle w temacie.
ty zasada
a ty tez miałeś klapki na oczach i nie zobaczyłeś jak Webber odbijał na prawo, a jak zobaczył Vettela to zaczął odbijać na lewo, sam sie prosił o kolizje
Wina jest co najmniej obojga, chciał przepychanki to niech nie płacze że sie zderzył
Dae, 31.05.2010 06:40 | | |
http://www.youtub.../watch?v=-YPJjTs6-f0
Czy większość z miłośników Sebastiana ma klapki na oczach czy raczej różowe okulary?
Marek po wyjściu z zakrętu obierał optymalną "ścieżkę" jazdy (odbijał w prawo) jak zobaczył Sebastiana zaczął lekko ciągnąć w lewo do wewnętrznej, ale tylko jak Sebastian zaczął manewr Marek z kierownicą już nic nie robił i nie spychał nikogo trzymał swój tor jazdy.
Sebastian zbyt optymistycznie pomyślał że jest już z przodu że jego tylne koło nie zawadzi o przednie Marka.
Całe gadanie że Marek mógł (musiał) puścić Sebastiana to śmiech na sali.
Każdy kierowca walczy o swoje. Obydwoje wiedzieli czym ryzykują i co chcą.
Do robertunio---> na pewno Ty tez jadąc na pierwszej pozycji bez problemu przepuściłbyś kolegę z zespołu... (pewnie w życiu codziennym też zawsze ustępujesz drogę jadąc samochodem)
Jedynym sensownym rozwiązaniem to wrócić do Lidera i parobka w zespole. Ustalić to przed sezonem i niech by się paliło i waliło Parobek zawsze ma pomagać Liderowi.
Jak już im tak zależy na wygranych jednego a nie drugiego to niech tego drugiego dłużej przytrzymają podczas zmiany opon.
Dae - każdy kierowca walczy o swoje, ale jeżeli szybszy kolega z zespołu zaczyna Cię wyprzedzać - nawet w nieco głupi sposób to ryzykowana walka koło w koło jest po prostu brakiem rozsądku. A Webber sam miał pretensje do Vettela po wyścigu, że trzeba było trzymać po prostu dalej za sobą bezpiecznie Maki i dojechaliby obaj szczęśliwie do mety - kto tu odwalał więc rolę parobka?
Dae, 31.05.2010 18:31 | | |
ok może i masz swoje zdanie ale ja patrząc na np. żużel i jak się jedzie w parze na 5:1 to zazwyczaj silniejszy i szybszy puszcza słabszego do przodu a sam blokuje przeciwników aby dowieść podwójne zwycięstwo.
Tutaj też tak można było by zrobić Sebastian mając więcej paliwa mógł skutecznie bronić swojego i Marka pozycji. Wyprzedzając Marka (z ograniczonymi obrotami-bo mało paliwa) zostawiłby na pożarcie McL
To jest moje zdanie
@Dae Więcej paliwa? Na jedno szybsze okrążenie? Zderzenie miało miejsce na 40 okrążeniu. Do końca było więc jeszcze 18. Rozumiem, że z racji większego doświadczenia to Webber miał jako pierwszy odpierać ewentualne wściekłe ataki Macków ;D.
@marrcus Webber jechał pierwszy więc miał prawo odbić w lewo by... wybrać optymalny dla siebie tor jazdy? Dopiero później Vettel rozpoczął manewr wyprzedzania po swojej linii. Webber wcale nie musiał korygować swojego toru (zwłaszcza, że była to prosta a nie zakręt). Natomiast częściowe znalezienie się przed innym bolidem nie upoważnia do taranowania go (w połowie manewru i "zagraniem" rodem z rugby :D) gdy zdamy sobie sprawę, że za chwilę skończy się prosty odcinek.
|